niedziela, 29 sierpnia 2010
Koniec laby !
Niestety wszystko co dobre to się szybko kończy!
Urlop się skończył czas do pracy wrócić.
Wszak nigdzie nie wyjeżdżałam , ale atrakcji było co niemiara.
Jedną z głównych atrakcji był przyjazd POLCI z rodziną.
Mimo remontu i innych przeszkód ogólnie wydaje mi się, że było super.
Poobcowali sobie mieszczuchy z wiejską zwierzyną. Koniki , krówki , cielaczki, króliki , kurki..itp.
Marysia jedynie narzekała na kurkę Zenobię,
ale Zenobia to indywidualistka i trudno jej cokolwiek narzucić.
A w ogóle to Marysia zadawała dużo trudnych i zaskakujących pytań np. Mamusiu, czy kury to znoszą czekoladowe jajka?
Jako osóbka kreatywna i śmiała ( to po mamie)
szybko znalazła sobie przyjaciół wśród miejscowych dzieciaczków i trudno było wieczorem ją ściągnąć do domu.
Zrobiliśmy także jednodniowy wypad do Warszawy.
Pobuszowaliśmy po Starym Mieście , no i z Olą nie mogłyśmy sobie odmówić wizyty w salonie Fluggera . Lakierów mamy teraz zapas spory!
Wcześniej brata ogołociłyśmy z wszelkiego rodzaju dech.
Stworzyłyśmy z Olą w międzyczasie kilka wiekopomnych dzieł i żeby nie być gołosłowna załączam zdjęcia tych , ktore najbardziej mi przypadły do gustu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
►
2016
(12)
- ► października (1)
-
►
2014
(8)
- ► października (1)
-
►
2012
(16)
- ► października (2)
-
►
2011
(17)
- ► października (1)
No no a gdzie te "nieprzypadnięte" do gustu? hę?
OdpowiedzUsuńMieszczuchy były zachwycone, wszystkie od najstarszego zaczynając na najmłodszym kończąc ;)
Piękna rzeczy :)
OdpowiedzUsuńZapraszam cię do zabawy i pozdrawiam http://wzielonymdomkussmagie.blogspot.com/2010/08/zapraszam-do-zabawy-pt-10-rzeczy-ktore.html